Katowice.
Styczeń.
Jestem na dworcu. W środku obok siebie dwa salony fryzjerskie. Eleganckie z najwyższej półki. Inwestycja rzędu 300.000 zł. lub więcej każdy.
–Absurd-pomyślałem. Nie mają szans. Kto to wymyślił? Ale…może się mylę?
Maj.
Wchodzę nieśmiało do środka. Rozglądam się. Rozmawiam o cenach usług. Jestem zainteresowany strzyżeniem. Zagaduję jak z obrotami? –Nie bilansujemy się….Ten salon przynosi straty-słyszę od kierowniczki. Nie wie jak to się stało, że są obok siebie. Wchodzę do drugiego. –Nie zarabiamy…
Czerwiec.
Pierwszy z dwóch salonów zamyka się końcem miesiąca.
Sierpień.
Pytam dziewczynę z jednej z wysp co się stało. –Nie było ruchu. Pomaga mi dotrzeć do byłej pracownicy tego salonu. –Salon został zamknięty z przyczyn ekonomicznych, ale ja Panu więcej powiedzieć nie mogę.
Szkoda. To piękny salon należący do jednej z sieci salonów. Nie znali się? Byli amatorami?
Amatorami byli Ci, którzy na etapie tzw. komercjalizacji dopuścili do tego, aby dwa tego rodzaju salony były w jednym budynku. Nie mówiąc już, że obok siebie. Przeliczyli się oni, ale straty poniósł właściciel.
Kto prowadził poważny biznes wie, że dwa podobne punkty usługowe przyciągają
Klienta, ale w mieście, na starówkach, a nie w galerii handlowej. To biznesowe abecadło.
Gdzie byli doradcy Klienta? Na czym ma polegać ich rola? Podpisać umowę, a potem z przykrością wypluć?
Przecież pewne sprawy są oczywiste. Jestem zdania, że jak od najemcy wymaga się przed podpisaniem umowy, żeby się mógł czymś wykazać czyli obrotów z już działającej firmy(moje ze wspólnikiem to 13 milionów w 6 lat).
Tak od tych, którzy zarządzają też powinno się wymagać np. minimum 5 letniego doświadczenia w prowadzeniu własnego biznesu z sukcesem. Zakładam jednak, że ktoś, kto w biznesie odnosi sukces nie pracuje na etacie w galerii handlowej…
Z całym szacunkiem. Nie urażając.
wniosek: przed podpisaniem umowy proszę o szczególną ostrożność. Dwa grzybki w barszcz. To po prostu za dużo. Sugeruję sprawdzenie kompetencji i doświadczenia w biznesie tych, którzy o nim opowiadają. Lub tych, którzy pośredniczą w wynajmowaniu tj. firm komercjalizujących. Zamknięcie salonu nie jest równoznaczne z nieumiejętnym prowadzeniem czy kiepską jakością usług.
P.S. Dziś nie napiszę co myślę jak się podzieje z tym, który został. Ale życzę jak najlepiej. Na zdjęciu zielone wyklejenie w miejscu byłego już salonu.
komercjalizacje, absurdy w galeriach handlowych, Katowice