http://blogroku.pl/2014/kategorie/przeliczeni,bve,blog.html
Odwiedziłem Galerię Mokotów w Warszawie. Czterogwiazdkowa. W sensie, że ktoś sam sobie przyznał te gwiazdki mające na celu pokazać, że to synonim luksusu.
W środku dwie recepcje. Jak w hotelu.
Najpierw odwiedzam jedną z nich i zadaję pytanie.
-Czy macie tutaj wolne lokale?
-Nie ma szans. Wszystkie lokale są zajęte. Ale musiałby pan zwrócić się do zarządu.
Dziękuję i idę do recepcji numer dwa. I pytam o to samo.
-Tak proszę pana są takie możliwości, bo od czerwca jest nowy dyrektor i teraz nie przedłużane są umowy i nowe marki mogą wejść. Ale proszę się zwrócić do zarządu.
Nie zamierzam tego robić. Ale idąc dalej zauważam coś czego nigdzie nie widziałem wcześniej. „Ekskluzywna” wykładzina jak w Radissonie. Ale nie. Źle porównałem. W Radissonie jest czysta. Bo to faktycznie jest standard nie wyssany z palca.
Ta czterogwiazdkowa wykładzina wygląda tak.
I dziwi mnie to. Dzieci siedzące na niej czy na posadzce tuż obok wdychają ten pył, bawią się i beztrosko dotykają.
Jednak czego się nie robi dla tych umownych „gwiazdek”? Ta galeria uchodzi za jedną z najlepiej prosperujących. W takiej jak ta, czynsze są ekstremalne.
Bo legenda jest fajna, zresztą jak i wielu innych miejscach w „bajce z tysiąca i jednej nocy”. „tam nie wejdziesz” „musisz mieć dojścia” i takie tam banialuki.
Ciekawy tekst pojawił się wczoraj w sieci. Wreszcie ktoś mówi o czynszach. Warszawa jest droższa niż Wiedeń. Przeczytajcie jak w galeriach „robi się pieniądze”. W wirtualu.
Co ciekawe ekskluzywizm wręcz kipi.
Na bogato.
Czyli na oko jest okej. Dziś sprzedaje się kolejne legendy, że galerie idą w”ekskluzywizm”, że mają być jeszcze bardziej ekskluzywne niż są. Patrząc z lotu ptaka szału nie ma.
Odsyłam do wpisu z dnia 02.01.2014 pn. “Dla wtajemniczonych”.
wniosek: przed podpisaniem umowy w galerii handlowej pamiętaj, że legend jest wiele. Jedną z nich jest i ta, że na wejście w takie miejsce „nie ma szans”.