Te wakacje spędzam w kraju i jako, że temat Meduzy czyli franczyzy musiał poczekać to nazwałabym to lato jako „wakacje z duchami”-i dodam, duchami upadających galerii handlowych, pustostanów i pustosłowia. Stąd tyle zdjęć na blogu.
Wydawca-choć trudno nazwać blog projektem medialnym -wie, że żyjemy w cywilizacji obrazkowej. Obraz bardziej przemawia do wyobraźni niż tysiące-pustych retailowych słów, wielkich koncernów, holdingów i twetterów.
Zatem w ramach “wakacji z retailem” powróćmy raz jeszcze do Starachowic, ale tym razem już w inne miejsce. Mamy środę. Godzina ok. 13.
To galeria Kamienna.
Zabłąkani turyści.
Powierzchnie do wzięcia.
Resztki po sklepach.
Zamyślony chłopiec.
Ten „koncept” nie wytrzymał próby czasu i jak widać-jest pusty jak puste słowa ludzi z tzw. „branży”. Zresztą branża sama wie na jakich fundamentach stoi ten „biznes”.
Co ciekawe Państwowa Inspekcja Pracy od piątku ruszyła ” w teren” do niektorych galerii handlowych i hipermarketów z kontrolami dotyczącymi zarówno treści umów o pracę jak i kwestią stresu w pracy czy innych nieprawidłowości.
Być może doczekamy się też kontroli pod kątem odbiorów technicznych, księgowania VAT-u i opodatkowania wyposażonych i zajętych lokali na mocy niezgodnych z prawem umów w galeriach handlowych.
Tak czy inaczej tym razem to nie jest PIK, ale PIP, który zamieni się w PIK czyli nieistniejących kliento-urzędników państwowych. Bo oni w kontekście retailu-nie istnieją.
Wniosek: przed podpisaniem umowy w galerii handlowej warto wiedzieć, że zatrudniania na lewo nie wytłumaczysz niskimi obrotami i kosmicznymi czynszami, za zapłatę pod stołem grozi Ci mandat. Kontrole te da się przeżyć-ale przyjemne nie są.
(Z kontroli prawdopodobnie nie wiele wyniknie. “Najemcy nie wskazywali uwag. Pracownicy oprócz tego że “nurkują” wchodząc do sklepów- nie zgłaszali niedogodności”.
To tylko hipoteza. Nie wniosek).