Osobiste S.O.S
Co oznacza słowo „crisis”?
Drinki rozcieńczone w All Inclusive
Drugi dzień kwarantanny, a na zewnątrz przepiękna pogoda. Świeci słońce, jest ciepło, a gdzieniegdzie spacerowicze łapią promienie słońca. Po tej nie zimie świat się naturalnie budzi do życia. Rok temu wiosna była inna, jak zawsze pełna optymizmu i poczucia świeżości. Tym razem też jest poczucie świeżości w przyrodzie. Nadszedł jednak realny problem.
Niewyimaginowany. Rozmowę przeprowadziłem dziś przed południem z psychologiem Leszkiem Mellibrudą. Od lat związany z biznesem, szkoleniami, konferencjami, wykładami- ale nie tylko. Jest też terapeutą, który pomaga innym w znoszeniu różnych życiowych kryzysów. A one są przeróżne.
Bywa też, że nierzadko słowo „problem” jest nadużywane. Kiedyś Zbigniew Boniek rzucił na twetterze, mniej więcej coś takiego-„wy to macie zawsze jakiś PROBLEM, a jaki to problem???”
Rzeczywiście słowo problem odmieniane bywa we wszystkich przypadkach. A to łóżko w Egipcie skrzypiało, a to drinki rozcieńczone (za dużo wody, za mało whyskey) w All Inclusive, parawany nad Bałtykiem to też problem i ryba niedosmażona to też problem i kierowca ubera przyjechał o kilka minut później to też problem. Full „problemów”. „Wszędzie problemy”. Kasjerka w Biedronce zarabia więcej od nauczyciela-problem, nie ma podwyżek-problem, wsparcie dla rodzin-problem, ściganie mafii-problem,sądy-problem, forma Krzysztofa Piątka-problem. Łańcuch problemów, które znajdują ujście w sieci sfery publicznej.
I te „problemy” generują całą gamę nowych odmian depresji i jeszcze dłuższą listę medykamentów , które mają rozwiązywać „problemy” i rozładować napięcie nerwowe. Psycholog jest od tego, aby spojrzeć z boku i pomóc żyć lub znaleźć drogę wyjścia w trudnej sytuacji. Tak w telegraficznym skrócie na tym m.in. polega jego rola.
Dziś rozmawiamy o realnych trudnościach, które zasługują na określenie problem w którym znalazło się wielu z nas. Jest to nowa sytuacja, wyjątkowa i nieporównywalna z innymi.
Być może „problem” to zbyt mało powiedziane niemniej jednak komplemantarnie możemy użyć słowo: kryzys.
Co oznacza słowo greckie „crisis”? Z wykładów języka greckiego wiele lat temu zapamiętałem, że kryzys po grecku znaczy rozwój. Nie wiem dlaczego zapamiętałem to właśnie słowo, wydawało się nielogiczne- może dlatego. Na etapie pisania książki „Kiedy odchodzą…” postanowiłem się upewnić, czy, aby pamięć mnie nie zawiodła i sięgnąłem do źródeł – po poradę do znajomego doktora-wykładowcy języka greckiego. Okazało się, że źródłosłów słowa crisis ma inne znaczenie, ale czasownikowe crimen-oznacza rozwój.
Czyli w punkt. Bo rzeczywiście jeśli człowiek ląduje na ulicy, bo np. jest heroinistą to może od tego dna w które uderzył-odbić się w górę, bo na dole jest już tylko dno. Opisywała to w latach 80. Christiane F. w bulwersującej książce „My dzieci z Dworca ZOO” czy Łukasz Grass w książce „Najlepszy”.
I o tym kryzysie rozmawiam z dr Leszkiem Mellibrudą.
Jak się w tej sytuacji „ustawić”?
Dr Leszek Mellibruda: Sam scenariusz kryzysowy- nie wystarczy. Zacząłbym od scenariusza realistycznego czyli od rzetelnego policzenia strat w czasie czyli na tydzień, na miesiąc, na dwa kwartały.
Sugerowałbym przygotowanie takich trzech bilansów. Następnie warto rozpisać sobie co mogę zrobić po miesiącu, dwóch i trzech. Należałoby rozważyć już po miesiącu czy mogę robić cos innego niż do tej pory czy pozostać przy tym co robiłem, czy pożyczać pieniądze a jeśli tak to od kogo, czy spieniężać majątek czy też nie. Warto postawić sobie pytanie czy i co mogę zmienić w tej nieodległej przyszłości. Należy rozważyć czarny scenariusz również czyli ile realnie stracę i czy będę w stanie te dziury załatać. Należy przeliczyć ile konkretnie pieniędzy może mi brakować i na co.
Analizowałbym to w dwóch obszarach: oszczędnościowym (niezbędne minimum) i realistycznym (czynsze, wynagrodzenia, koszty stałe). Nazwałbym to bilansem zmartwienia. Kolejny wariant optymistyczny powinien obejmować 2-3 tygodnie przestoju i w jaki sposób te straty pokryję. W wariancie nowych działań w nowych obszarach muszę przeliczyć ile „to nowe” będzie kosztowało i kto może mi pomóc (kredyt, pożyczka prywatna, zastaw).
Dwa pierwsze warianty to nie jest kwestia chęci-to jest przymus czyli przedsiębiorca musi to zrobić. Wnioskiem powinno być to co się wiąże z działaniem, akcją. Jest to też faza walki w jakich dziedzinach podejmiemy decyzję. Przedsiębiorcy myślą dalekosiężnie, ale rzadko. Scenariusze są rzadkością. Działania są z reguły szybkie, nastawione na sukces i szybkie załatwianie sprawy.
Ważne są działania dla naszej psychiki, dla naszej odporności psychicznej. Co z tego że znajdziesz rozwiązanie, ale tego nie przeżyjesz? Moim zdaniem należy wprowadzić osobiste S.O.S –czyli Sen, Odżywianie, Spacer-możesz zacząć od ostatniego. To może być też czas zastanowienia nad tym, co w tym czasie ciągłego pędu-może nam gdzieś uciekło”.