
One też znalazły się na ścieżce upadku w łańcuchu dostaw do pralni chemicznych.
Co zrobić kiedy idziesz z dywanem na plecach do popularnej sieciówki i nagle. Bum! Już jej nie ma.


Jako, że nie stać go na pranie w domu (takie firmy istnieją, piorą dywany w domach) wybiera wariant oszczędnościowy i po godzinie trzepania wraca do domu. Da sobie radę bez pralni. Półmilionowy dług trzepiącego na sprawdzonym know how nauczył byłego franczyzowego biorcę nowego życia. Poza systemem sądowo-pocztowym stał się maczupikczu biznesu w holenderskich odzieżowych halach. Za realne pikowanie (nie mylić z fakapem retailovych pików) wspomnianej bielizny, mieszkając w campingowej przyczepie, żyjąc skromnie wyciąga 10 tysięcy miesięcznie. Od momentu wypowiedzenia umowy franczyzowej i uruchomienia weksli radzi sobie pomimo lokdownu prowadząc sheringowe życie korzysta z syfonu. Po przeliczeniu okazuje się, że można też zaoszczędzić na piciu wody. Posiadanie syfonu wpisało się w przewartościowanie życia. Nie chce przepłacać na butelce wody. A wolne chwile spędza na wolontariacie. Sam mianował się CEO na Europę Środkowo-Wschodnią portalu franca.pl – premiera francy prawdopodobnie już w lutym.

Dziś przed takim przewartościowaniem jak CEO stoją wytrzepani najemcy i biorcy w galeriach handlowych. Od lat, a nie tylko lokdownu pełzający upadek staje się faktem. Przed najemcami sharingowe życie z globusem na półce. Machasz palcem i jesteś np. na Jamajce albo Sri Lance. Modny Zanzibar jak chcesz to oglądasz na darmowym jutubie (w okolicach Rossmanów, gdzie dociera darmowe wi-fi). Podróżują Twoje oczy-to jest właśnie ta zmiana.
Koszt trzepaczki do dywanu na ceneo.pl to jedyne 6,91 zł. Najtańszy globus na empik.com -17,49 zł. Koszt syfonu 179,99 zł. Koszt trzepaka dla posiadających jeszcze kawałek działki – 400 złotych.